Osoba ta – wzywana w przypadku konkretnej awarii, powinna znać się na wykonywanej pracy i po jej zakończeniu, wyjaśnić co miało miejsce oraz jak dana usterka została naprawiona. Wiemy wówczas za co zapłaciliśmy. Taka relacja powinna mieć miejsce za każdym razem. Niestety podczas swej kilkuletniej praktyki, zauważyłam, iż jest zgoła inaczej.
Każdy jest grafikiem
„Co to jest? Miałem plastykę w szkole i też tak potrafię”. Lub: „Mój siedmioletni syn zrobiłby to lepiej”. To tylko część komentarzy, które możemy spotkać w sieci czytając o zmianie identyfikacji wizualnej miasta, firmy lub projektu. Oburzenie budzi nie tylko sam znak, ale również kwota za jaką on powstał. Ten temat jest szeroki i pewnie go jeszcze opiszę. Dziś jednak chciałabym skupić się na samym logo.
„Logo nie musi Ci się podobać… ”
W pracy zawodowej, nierzadko trafiałam na klientów, zdaniem których logo miało być „ładnym obrazkiem, który miał się im właśnie podobać”. Niestety – to tak nie działa. Logo ma przede wszystkim ukazywać charakter Twojej firmy, ma przemawiać do Twoich klientów. Ma ono działać, – to priorytet w projektowaniu każdego znaku graficznego. Klient, który zleca prace nad logo projektantowi, powinien mu zaufać. To transakcja wiązana – klient zdaje się na umiejętności i wiedzę projektanta, ale ustępstwa (uzasadnione) powinny być po obu stronach.
Klient często nie zdaje sobie sprawy z zasad i konsekwencji pewnych decyzji w projektowaniu i np. życzy sobie znaku, w którym jest bardzo dużo szczegółów, podczas, gdy takie logo jest z góry spisane na niepowodzenie. Taki znak będzie nieczytelny i trudny w reprodukcji, np. w małych formatach. Logo powinno być przede wszystkim czytelne, a im więcej detali, tym trudniej z czytelnością. Twój znak powinien być widoczny zarówno na wielkim bilbordzie, jak i na małym piktogramie na stronie www. Z tego powodu projektując logo, staram się stworzyć syntezę tego, co chcemy wraz z klientem przekazać. Myśląc więc o znaku graficznym, kieruj się zasadą „less is more„.
Kto decyduje?
Częstym błędem jest prezentacja logo osobom postronnym. „Niech Pani poczeka, pokaże znak żonie” – to zdanie spędza sen z powiek niejednemu grafikowi. Drogi Kliencie, nie pokazuj logo babci, żonie, mamie – zaufaj designerowi, który „siedzi w branży i zna się na rzeczy”. Pozwól mu działać, a zaprojektuje dla Ciebie spójną identyfikację wizualną. Pozwolę sobie w tym momencie na przytoczenie Ci pewnej anegdoty, otóż znany i ceniony projektant Karol Śliwka (autor takich projektów, jak: logo banku PKO, Orlen, Adamed czy logo Instytutu Matki i Dziecka), zaprezentował w roku 1968 logo wspomnianego banku PKO które znamy do dziś. Znak zaprezentowano w banku, ale został on odrzucony, ponieważ nie spodobał się… sprzątaczce (!!!). Dopiero kiedy plakat z tym wizerunkiem został zaprezentowany na III Ogólnopolskim Biennale Plakatu w Katowicach, projekt został nagrodzony złotym medalem i wówczas znak stał się logo banku.
Zanim więc oddasz projekt logo szwagrowi, który zna Photoshopa, pomyśl – może warto powierzyć wizerunek swojej firmy osobom posiadającym kierunkowe wykształcenie. Warto bowiem zainwestować w przyszłość własnej firmy. Pieniądze wydane rozsądnie, zawsze zaprocentują a oto chodzi w każdej, własnej działalności. Naprawdę nie warto co rusz zmieniać stare logo, by nadać działalności nowej świeżości. Wystarczy to zrobić raz. Skutecznie.